..

..
.

wtorek, 14 lipca 2015

Nowa droga (autor Kasia V Lover)
Rozdział 2

*Violetta
Ale się cieszę! Nie mogę się już doczekać 12:00! Tak, to już dziś zaczynam pracę w studio jako asystentka Pablo! Będę pracować w miejscu które kocham i z ludźmi których kocham! To kolejny etap w moim życiu, coś czuję, że zapiszę dzisiaj połowę kartek w pamiętniku które są jeszcze puste i każdą lukę między starszymi wpisami uzupełnię moimi uczuciami. Nie usiedzę dłużej w miejscu! Idę na dół pomóc mojej Olgicie w przygotowaniu śniadania!

*Olga
Moja księżniczka jest taka szczęśliwa! Po prostu nie mogę przestać patrzeć na tą jej prześliczną i uśmiechniętą od ucha do ucha twarzyczkę! Nawet po twarzy Ramallo widać, że również jest zachwycony dzisiejszym szczęściem naszej kochanej Violi. Ale jak na taki nastrój Violetty zareaguje moja Ludmiła i pan German? Ocho, zarz się dowiemy wstał ojciec Violetty.

 *German
Jest sobota, godzina 10, słońce słabo, ale wesoło świeci. Budzisz się myśląc, że obudziłeś się sam z siebie. A tak naprawdę budzą cię ciągłe odgłosy kroków z piętra niżej. Zchodzisz na dół, jeszcze w piżamie by dowiedzieć o co chodzi i nagle przypominasz sobie, że twoja córka zaczyna dzisiaj pracę z mażeń idealnego życia. I wtedy uśmiechnąłem się do siebie. Ale uśmiech natychmiast znikł z mojej twarzy w chwil, gdy pomyślałem o Ludmile. Poszłem po cichu do jej pokoju i zobaczyłam ją śpiącą w swoim łóżku. A w myślach zadałem sobie pytanie, którego prawdo podobnie boje się najbardziej na świecie, "Czy Ludmiła, po wszystkim co zaszło będzie kiedy kolwiek tak samo szczęśliwa jak Violetta dzisiaj?"

*Ludmiła
Po co German do mnie przyszedł? Tak, udawałam, że śpię. Ale kącikiem oka obserwowałam każdy jego ruch. Patrzył na mnie tak, jak nigdy nie spojżała na mnie mama ani mój ojciec. To było bardzo miłe spojżenie, aż chciałam wyskoczyć z pod kołdry i go mocno przytulić. Ale jakaś siła nie pozwalała mi tego zrobić. I nagle słyszę ten hałas. A za chwile ten głośny wrzask "CISZA! Ludmiła i Angie jeszcze śpią!" Wtedy to już musiałam wstać. Chciałam zobaczyć o co chodzi, zanim to widowisko się skończy. Jednak nim zeszłam na dół było już po wszystkim, nie było sensu pytać się kogo kolwiek o co chodziło. Mogłam wpaść, dowiedziano by się, że wcale nie spałam tylko wszystkiego nasłuchiwałam.

*Violetta
Ja już zjadłam śniadanie. Wszyscy już wstali. Jest 11:45, a Leona wciąż nie ma. Przecież droga do studia zajmie nam więcej niż 15 minut! Spóźnię się! I to w pierwszym dniu pracy, co za porażka! Ooo, dzwonek. To Leon! Biorę torbę i lecę! Ale gdzie jest moja torba! A, no tak... mam ją na sobie. Otworzyłam drzwi z cichym świśnięciem, złapałam Leona za rękę i pociągnęłam w kierunku chodnika by pędem ruszyć do studia.

*Leon
Ledwo postawiłem nogę w domu Violetty a ona mnie złapała i pociągnęła w stronę studia. Spodziewałem się, że będzie zdenerwowana, ale że aż tak!? Nie rozumiem jak można iść  we dwójkę w stronę szkoły i słuchać tylko jak ona wykżykuje, że zaraz się spóźni. Co prawda do ostatecznej godziny zostało się 10 minut, ale byliśmy już przy ulicy na której znajdowało się studio. Zatrzymałem ją i powiedziałem: Violetta przecież jesteśmy już nie daleko. Całą drogę biegliśmy, usiądźmy chociaż na chwile- na co ona odpowiedziała- dobrze, ale tylko na minutę, nie więcej. W końcu usiedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać. Ale o czym kolwiek byśmy nie mówili nasza rozmowa ciągle dążyła w kierunku studia. W końcu Violetta wpadła w panikę, że zaraz się spóźni. Nie mogłem już znieść tego, że tak bardzo się denerwuje i nie może przestać o tym mówić. Kiedy wstała by iść dalej złapałem ją za rękę i jednym ruchem przyciągnąłem ją do siebie by móc ją pocałować.


Przepraszam, że musieliście tyle czekać i że rozdział dziś tak krótki, ale ostatnio nie mam weny. Jeśli coś wpadnie mi do głowy, od razu zacznę pisać ;-)


wtorek, 23 czerwca 2015

Witam, Witam!

Nazywam się Kasia, mam 12 lat i pewnie tak samo jak Wy pragnę Violetty 4 . Więc postanowiłam stworzyć bloga na którym będę umieszczać moje opowiadania o Violettcie. Będą one takim ułożonym przeze mnie scenariuszem 4 sezonu.
Zostaniecie ze mną? Już nie długo nabór "pisarek" na bloga.